Miejsce z historią

29.03.2024

Drodzy Goście, jeśli przyjechaliście do nas w przeciągu ostatnich 4 miesiecy, to zapewne zwóciliście uwagę na nasze nowe wydawnictwo - magazyn o wdzięcznym tutyle "Dzień dobry!". Kilkadziesiąt kolorowych stron naszych barwnych historii czeka w każdym pokoju i można te historie zabrac ze sobą do domu. Kto jednak nie miał jeszcze okazji wziąć magazynu do ręki, może dziś odetchnąć. Dzielimy się z Wami najbardziej zamierzchłymi opowieściami w historii Kielczanki, które przybliży Państwu prezes i pierwszy zarządca obiektu, Zdzisław Janczarski.

Nazwa Kielczanka pochodzi od Kieleckiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego, które od początku istnienia nie miało własnego ośrodka wypoczynkowego. Zaczęto wobec tego budowę takiego obiektu w Ameliówce niedaleko Kielc, ale ostatecznie budowa i ośrodek przeszły w ręce innego przedsiębiorstwa. Trzeba było wymyślić nowy plan i nową lokalizację. Na posiedzeniu komisji zapada decyzja, że szczęśliwym wybrańcem będzie Kołobrzeg, słynący wówczas nie tylko z piękna natury, ale też z Festiwalu Piosenki Żołnierskiej.

Już w 1973 roku na przydzieloną działkę w Kołobrzegu wjechały pierwsze materiały i pierwsze, jak mówi kronika, „barakowozy”. Budowa ruszyła z kopyta. Prace zajęły ponad 3 lata, a w międzyczasie zmieniono nieco parę szczegółów projektu. Na wniosek kierownika budowy powiększono hol, podłogę w kawiarni zmieniono na dębowy parkiet, a balustradę z żelbetu zmieniono na „ażurową konstrukcję zakończoną srebrzystym, aluminiowym pochwytem”. Meble zostały zbudowane i dostarczone przez stolarzy z Tarnowa. Artysta plastyk, Andrzej Janota wykonał mozaikę na ścianie łącznika. Posadzki wykonało Przedsiębiorstwo Robót Kamieniarskich w Szydłowcu i tym sposobem 19 listopada 1976 roku obiekt przekazano do eksploatacji. A wcześniej, 19 listopada, obowiązki dyrektora ośrodka powierzono mgr. Zdzisławowi Janczarskiemu, którego pierwszym zadaniem było skompletowanie kadry i wystrój wnętrza.

Pochodzę z Olkusza, ale z tytułu obowiązków służbowych w 1963 roku przeniosłem się najpierw do Bytowa, gdzie byłem kierownikiem sekcji w Zakładach Ceramiki Budowlanej, a 2 lata później, w związku z reorganizacją tego przedsiębiorstwa osiedliłem się w Kołobrzegu – wspomina Zdzisław  Janczarski. – Od 1976 roku byłem kierownikiem Biura Zakwaterowania w nowo powstałym Kołobrzeskim Przedsiębiorstwie Turystycznym „Bałtywia” w Kołobrzegu. Przyjeżdżali do nas ludzie z całej Polski, głównie z różnorakich przedsiębiorstw. W roku 1976  przyjechał dyrektor naczelny Kieleckiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego, zapytał, czy nie chciałbym być szefem ich powstającego ośrodka. Zgodziłem się. 20 stycznia 1977 roku nastąpiło otwarcie Ośrodka Sanatoryjno-Wypoczynkowego Kieleckiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego „Kielczanka” w Kołobrzegu.Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że Kielczanka od samego początku leczyła ludzi. Kuracjusze przyjeżdżali na 3,5-tygodniowe turnusy i mogli liczyć na komfort 1- i 2-osobowych pokoi. Ogółem na gości, chcących poprawić swoje zdrowie, czekało 130 miejsc oraz takie rarytasy jak: kąpiele czterokomorowe, masaże podwodne i wibracyjne, kwarcówki, ultradźwięki, diatermia oraz możliwość skorzystania z posiłków dietetycznych. Ośrodek, oprócz ciała, dbał też od samego początku również o kulturę. Organizowano rejsy statkiem, wycieczki autokarowe i wycieczki piesze po mieście. Do Kielczanki przyjeżdżały na specjalne spotkania gwiazdy estrady i telewizji: Alicja Majewska, Jerzy Zelnik, Kazimierz Kaczor czy Wojciech Siemion. Później nastał niełatwy okres, w którym polskie społeczeństwo musiało się zmierzyć z kupowaniem żywności na kartki. Pan Zdzisław tak wspomina ten 
ciężki czas: – Było trudno. Mieliśmy trudności, by wyżywić naszych gości, a w urzędach nie można było załatwić większej puli kartek. Przewidziane przydziały żywności były dla nas za skromne i niewystarczające. Musiałem zacząć działać poza limitem i to się udało. Potem nie było wcale łatwiej, bo początek lat 80. to stan wojenny. Na szczęście, nie wpłynął on znacząco na funkcjonowanie „Kielczanki”, która w 1982 roku przyjęła 1160 kuracjuszy i 1373 wczasowiczów. Spore zmiany nastąpiły w latach 90. To ważny czas, w którym nastąpiło usamodzielnienie się pana Zdzisława i załogi, gdyż wcześniej była to spora zależność względem kieleckiego zarządu: – Do 1989 roku byłem tylko częścią przedsiębiorstwa, a kierownictwo, moi przełożeni byli w Kielcach. Czasem ciężko było coś załatwić. Z uwagi na odległość kontakt był utrudniony, nie ukrywam też, że w zarządzie był pewien odsetek decydentów, których określiłbym jako jednostki „hamulcowe”. Nie 
miałem szans się rozwinąć. Wszystko się zmieniło, kiedy w 1993 roku utworzyliśmy spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Zaczęliśmy remontować, 
wymieniać sprzęty, utworzyliśmy fundusz socjalny, własny regulamin płac i akcji socjalnej. Poszliśmy z duchem czasu.

1 kwietnia 1998 roku nastąpiła zmiana organizacyjna, w ramach której na bazie ośrodka powstała spółka kapitałowa. Powołany został zarząd, a jego prezesem został pan Zdzisław. 4 lata później na rzecz spółki Albax, firma z Kielc sprzedała resztę swoich udziałów.
 – Moim docelowym działaniem było stworzenie 
firmy rodzinnej, to ciągle kwitło w moim umyśle. Jestem niezwykle szczęśliwy, że udało nam się to osiągnąć. Teraz, choć pracuję już w „Kielczance” ponad 45 lat, a sam mam ponad 80, ciągle tu przychodzę, bo kocham to miejsce. Staram się też wspierać moją córkę Ewę w prowadzeniu hotelu, ale robię to już stojąc w cieniu. Nie mówię jej, co ma robić. Jest pełna energii i ma i świetne pomysły. Wszystko 
co robi, to dla dobra gości i załogi.